Jeżeli dochodzi do starcia beniaminka, który wrócił do Ekstraklasy po 19 latach i wicemistrza Polski, co czysto teoretycznie faworytem powinien być ów wicemistrz.
Jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej. GKS Katowice jest rozpędzony po zwycięstwach z Pogonią Szczecin i Puszczą Niepołomice (6:0!), a wcześniej na Bukowej przegrała też m.in. Jagiellonia Białystok. Co innego Śląsk Wrocław, który przyjechał na Górny Śląsk jako jedyny zespół w PKO Ekstraklasie bez zwycięstwa.
Mimo to trener Rafał Górak spokojnie podchodzi do tego spotkania.
- Zagramy z wicemistrzem Polski i uznaną drużyną na polskim rynku. Bardzo poważnie podchodzimy do tego meczu. Śląsk ma bardzo znikomą liczbę punktów, natomiast zdajemy sobie sprawę, że jest tam ogromna determinacja. To drużyna o wysokim potencjale. Nie przyjeżdża do nas czerwona latarnia. Sport ma to do siebie, że ktoś nieoczekiwanie ląduje na takim miejscu. Absolutnie nie stawiamy się w roli faworyta - mówił trener Górak na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony
Fakty są jednak takie, że GKS jest faworytem i to dość wyraźnym. Jest to zespół poukładany, skuteczny, pewny siebie. Co innego Śląsk, który w każdym meczu tego sezonu spisywał się beznadziejnie i coraz więcej mówi się o zwolnieniu trenera Jacka Magiery.
Ewentualne zwycięstwo GKS-u w niedzielne popołudnie może przesądzić o losie szkoleniowca Śląska.
- Nie damy się zwieść i uśpić. Nie będziemy myśleć o tym, że gramy z ostatnią drużyną w tabeli. To ani przez moment nie przejdzie przez szatnię - mówi Górak.
- Cieszymy się ze zwycięstw z mistrzem Polski i Puszczą, ale te rzeczy są już za nami. Przede wszystkim musimy patrzeć na to, co przed nami, bo nie zrobiliśmy jeszcze nic na tyle spektakularnego w tym sezonie, by mówić "wow" - podkreśla trener beniaminka.
Początek meczu GKS Katowice - Śląsk Wrocław w niedzielę o godz. 12.15.