MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Rydułtów: Wyjątkowa historia, niezwykły sztandar [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat
Początki harcerstwa w Rydułtowach sięgają międzywojnia. Na zdjęciu harcerze w 1929 r. w Poznaniu

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK]
Początki harcerstwa w Rydułtowach sięgają międzywojnia. Na zdjęciu harcerze w 1929 r. w Poznaniu ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK] "Ocalić od zapomnienia"
Historia Rydułtów: Od 1923 roku w Rydułtowach prężnie działa ruch harcerski. Jest oparty na służbie, samodoskonaleniu i braterstwie. Dzięki harcerzom, jego historię można znaleźć w jednej książce.

Historia Rydułtów: Wyjątkowa historia, niezwykły sztandar

To wyjątkowa publikacja. Jej twórcy dotarli do wyjątkowych dokumentów, zdjęć i świadków. A wszystko po to, aby historii prawie 100-letniego rydułtowskiego ruchu nikt nie zapomniał...

W Bibliotece odbyła się promocja wyjątkowej publikacji „Ocalić od zapomnienia”. To praca zbiorowa osób, które przez całe swoje życie związane są z ruchem harcerskim. Zawiera reprint kroniki hufca rydułtowskiego w latach 1923-1934, ale także, a może przede wszystkim zapis działalności ruchu niemal, aż do czasów współczesnych.

Wybór miejsca promocji książki nie był przypadkowy. To w gmachu obecnej biblioteki mieściła się kiedyś szkoła, gdzie swój początek miało rydułtowskie harcerstwo.

- 1923 roku w tej szkole na tunelu uczył Czesław Wojewoda. W latach 20. XX wieku dotarła do Rydułtów informacja, że dookoła już są drużyny harcerskie i skauci. Druh Czesław Wojewoda 1 maja 1923 roku zebrał grupkę chłopców i z nimi stworzył pierwszą grupę harcerską w Rydułtowach - mówi Ryszard Zawisz, jeden ze współautorów publikacji.

Wówczas hufiec obejmował swym zasięgiem Rydułtowy, ale także Pszów, Gaszowice, czy nawet Brzezie. - W hufcu funkcjonowała II druga drużyna harcerzy im. Stefana Czarnieckiego. Sztandar miał wyjątkowy czas powstania - przypomina Ryszard Zawisz.

Bowiem na jednej jego stronie znajduje się św. Jerzy, patron harcerzy (pod jego wezwaniem jest też parafia w Rydułtowach). Pół roku jego powstaniu decyzją naczelnika ZHP na sztandarach miał już się znajdować orzeł biały. Można domyślać się, że ten rydułtowski jest ostatnim z wizerunkiem świętego.

W książce można przeczytać o drużynach harcerskich, zasłużonych druhach i komendantach . Nie zabrakło rozdziałów o nie zawsze łatwych czasach dla harcerzy. Jak chociażby o latach 1939 - 1945, kiedy w czasie II wojny światowej wielu członków rydułtowskiego harcerstwa oddało życie za wolność Polski. Nie zawsze łatwe czasy były po zakończeniu okupacji niemieckiej.

- W trudnych czasach mieliśmy wspaniałych komendantów, którzy wszczepili miłość do rodziny, małej ojczyzny, ojczyzny dużej i do tego żeby być przyzwoitym człowiekiem - wspominali na uroczystości rydułtowscy harcerze.

Do dziś wielu z nich wspomina mury Szkoły Podstawowej nr 1.

- W szkole przynależność do drużyny była nobilitacją. Harcówka znajdowała się na ostatnim piętrze po prawej stronie. Miała trzy pomieszczenia. Naprzeciwko mieszkał woźny, który nas gonił, jak byliśmy niegrzeczni. Trudne to były czasy. Zaraz po zakończeniu wojny było wiele rozterek myślowych i ideologicznych. Różne rzeczy słyszeliśmy w domu, a różne w szkole. To harcerstwo pozwoliło to skonfrontować. Te lata nie były stracone, dały coś, co procentowało później, np. pewną odwagę, w każdym z nas wyrobiło niesamowite poczucie wartości i uczciwości - wspominają do dziś z uśmiechem harcerze.

Również przy Zasadniczej Szkole Górniczej znajdował się szczep harcerski To tutaj w znakomity sposób wykorzystywano metody harcerstwa, aby stworzyć drużynę z mieszanych środowisk. Wychodzący ze szkoły górnicy byli prawdziwymi drużynami, gotowymi do współpracy pod ziemią.

- W latach 70. było tam 150 harcerzy na 400 uczniów. To dużo. Kopalnia fundowała mundury, sprzęt, wyposażenie sportowe. Obozy były m.in. w Lyskach i Suminie - wspominał Stanisław Brzęczek.

W książce cały rozdział poświęcony jest również harcerskim obozom, których w historii była grubo ponad 100. Na wiele z nich trzeba było dojść pieszo. Jak przed II wojną światową. Wówczas harcerze trójkami z rynsztunkiem na plecach wybrali się do Połomi. - Krótkie powitanie - komenda „Rozejść się, dwadzieścia minut czasu do posilenia się”. Punktualnie o godz. 14 rozpoczęło się rozbijanie obozu, a po 30 minutach stały już trzy namioty, kuchnia i magazyn... - czytamy w kronice.

P o wojnie były i dalsze wypady. W 1947 r. harcerki do Bystrzycy Kłodzkiej podróżowały samochodem nakrytym plandeką. Później w odleglejsze miejsca wielokrotnie podróżowano m.in. pociągami. Do historii przeszła także „ymka”, czyli motocykl produkcji radzieckiej, który pełnił funkcję zaopatrzeniową (do Rydułtów trafił po wycofaniu z wojska). Wówczas podróżowali na nim wyłącznie żołnierze i milicjanci. Z tego powodu za każdym razem przy okazji obozów motocykl wzbudzał zainteresowanie. I choć po przekazaniu nie był w najlepszym stanie technicznym, to jednak druhowie odpowiedzialni za nie go potrafili odpowiednio zadbać o pojazd.

Jak wspominają harcerze zdarzało się na niego załadować ok. 250 kg towaru. A pewnego dnia ze Skoczowa do Ustronia motocyklem udało się nawet holować zepsuty samochód. Z kolei w latach 60. i 70. harcerze mogli pochwalić się własną stacją krótkofalaraską i to jako jedyni w województwie!

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK]

Ale to tylko niewielka część historii rydułtowskiego harcerstwa...

"Ocalić od zapomnienia"
Publikacja to praca zbiorowa osób związanych przez lata z rydułtowskim harcerstwem. Zawiera zapisy z oryginalnych kronik, wspomnienia, a także zdjęcia archiwalne. Książkę będzie można wypożyczyć w rydułtowskich bibliotekach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Program muzyczny Muzotok

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rydultowy.naszemiasto.pl Nasze Miasto