Boards of Canada
Boards of Canada (pol. kanadyjskie deski) – zespół założony przez dwóch kanadyjskich szkockich braci-stolarzy zafascynowanych drewnem judaszowca kanadyjskiego (jak wiadomo za wszystkim stoją Żydzi). Pewnego dnia stwierdzili, że brakuje na rynku muzyki elektronicznej (na przełomie lat '80 i '90…). Karierę zaczęli, jak każdy prestiżowy zespół, we własnym garażu. Nikt nie chciał ich słuchać, więc pierwsze swe wytwory rozdawali rodzinie i znajomym, którzy z wymuszonym uśmiechem przyjmowali podarunki i odstawiali na półkę po wieki. Po latach okazało się, że coś bracia osiągnęli, więc można było je opchnąć fanatykom na eBayu.
Styl[edytuj • edytuj kod]
Z racji kiepskiego popytu na szkockie meble nie stać ich było na żadne instrumenty, więc wygrzebali wiekowe magnetofony dziadka, odtwarzacz VHS, posklejany taśmą izolacyjną mikrofon i zaczęli składać utwory ze starych jingli z reklam, programów telewizyjnych i pornoli[1]. Z racji bycia pod wpływem substancji psychoaktywnych 25 godzin na dobę[2] nie ogarniali za bardzo, co robią, więc w ich utworach przeplatają się często niezrozumiałe słowa, kawałki dialogów i melodie/kwestie puszczone przez przypadek od tyłu. Ten dźwiękowy śmietnik ku zaskoczeniu wszystkich zdobył rzeszę fanów wśród równie nawalonych wielbicieli muzyki i ludzi z utęsknieniem wspominających pierwszy sezon Mody na sukces (patrz: nostalgia).
Oficjalne wydania[edytuj • edytuj kod]
Albumy studyjne[edytuj • edytuj kod]
- Music Has the Right to Children (1998) – pierwszy oficjalny album (nie domyśliłbyś się, nie?). Spodobał się krytykom[3] i dzięki niemu w ogóle ktoś zauważył istnienie tego zespołu.
- Geogaddi (2002) – soundtrack piekła. Płyta wpisana do watykańskiej księgi muzyki zakazanej. Za samo jej posiadanie grozi wyważenie drzwi przez CBŚ i oddelegowanie w kagańcu do miejscowego proboszcza do przeprowadzenia serii egzorcyzmów. Broń cię Boże słuchać, nie ma już wtedy dla ciebie ratunku. Szatan ma nad tobą kontrolę i w najlepszym wypadku skończysz na stosie.
- The Campfire Headphase (2005) – płyta której nikt nie lubi, ale każdy słucha. „Fani” rzęzili po forach jaka jest nieudana, po czym wciskali przycisk replay na playliście.
- Tomorrow's Harvest (2013) – premiera 10 czerwca. Każdy boi się powtórki z The Campfire Headphase, ale i tak wszyscy kupią i będą słuchali do usranej śmierci.
EP[edytuj • edytuj kod]
- Twoism (1995) – pierwsza wydana płyta, przez nich samych (nikt nie był samobójcą i nie narażał się na kilkutysięczne straty). Kiedy okazało się, że ktoś tego chce słuchać, to inne wytwórnie postanowiły wycisnąć trochę kasy i same zaczęły wydawać.
- Hi Scores (1996) – trochę technojebania.
- Aquarius (1998) – dwa utwory. Oczekiwałeś czegoś więcej? Szkoda.
- Peel Session (1999) – trzy utwory. Mam nadzieję, że rok czekania się opłacił.
- In a Beautiful Place Out in the Country (2000) – cztery utwory. Zaczynasz zauważać wzór?
- Trans Canada Highway (2006) – SZEŚĆ utworów. Jeden to remix pierwszego, a ten z kolei był już w The Campfire Headphase, więc się tak nie jaraj.
Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]
- Fani poza internetami to gatunek na wymarciu.
- Popularne stało się, pod inspiracją leniwego sposobu tworzenia samej muzyki, sklejanie fanowskich teledysków z powycinanych fragmentów filmów i reklam.
- Komentarze na Jutubie pod ich utworami składają się w 90% z dyskusji narkomanów z abstynentami, w których ćpuny starają się przekonać wszystkich, że nie jesteś tró, jeżeli nie zjadłeś 2 kg grzybów przed odpaleniem utworu.
- Zapowiadając nową płytę, Tomorrow's Harvest, odwalili kompletną lamerkę. Jakieś kody, szyfry, nagrania, co to ma być. Każdy szanujący się artysta ogłasza premierę na Tłyterze i zaleca lajka na Pejsbuku.