Poco się budzą pragnienia szalone,
Gdy ich nie można ugasić napojem?
Poco się serce wyrywa stęsknione
Do burzy, gardząc ciszą i spokojem?
Poco chce zedrzeć przyszłości zasłonę
I nieskończoność zmieścić w łonie swojem?
Kiedy, zaledwie dotknie się spragnione,
Usycha w żalu nad zmąconym zdrojem?..
Próżne zabiegi! Wieczyste pragnienia!
Zwodnicze widma! Któż was nie wyklina?
A jednak, mimo klątw i złorzeczenia,
Każdy na nowo wraca i zaczyna
Szukać tej mary, co świat opromienia,
I o dawniejszych klęskach zapomina.