Przejdź do zawartości

Strona:Wacek i jego pies.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— On jest bardzo mądry... — zaczął znów Wacek.
Lecz gajowy przerwał mu ze śmiechem:
— Dlatego i nie daje się, że jest mądry!
Tego samego wieczoru Wacek z Mikusiem poszli do gajówki pana Piotra Rolskiego, gajowego z puszczy państwowej.
Stała przy piaszczystej drodze leśnej, na niedużej polance.
Dookoła otaczał ją las — czarny o tej godzinie i tajemniczy.
Świeciło się okienko od strony ogrodzonego podwórka.
Na tle nieba czerniał żuraw studni.
Jak gdyby od niechcenia, głucho poszczekiwał pies, niewidzialny w ciemności.


Rozdział piętnasty
W GAJÓWCE


Wackowi zdawało się ciągle, że puszcza, w której teraz płynęło jego i Mikusia życie, nie ma ani początku, ani końca.
Był to zupełnie inny, nowy i piękny świat. Roztaczał się on na wszystkie strony od gajówki pana Piotra.
Schludny, czyściutki, pachnący żywicą domek stał na niewysokim pagórku.
Z jego ganku można było widzieć połyskującą poprzez krzaki, okryte drobnymi i lekkimi jeszcze